Cangululu
Cangululu, czyli w języku chinyanja wrzesień, dobiega końca. 5 września w Zambii rozpoczął się kolejny semestr szkolny. Tego też dnia po raz pierwszy przekroczyłam drzwi do sali Grade 2, gdzie jestem wolontariuszką. Klasy są tu bardzo liczne. W mojej jest około 45 dzieci. Zanim zapytasz, odpowiem: „Tak, potrafią zrobić hałas w krótkim czasie:)" Zazwyczaj pierwszą lekcją jest chinyanja Tu zbyt wiele pomóc nie mogę, ale gdy przychodzi matematyka zazwyczaj pracy nie brakuje. Brakuje za to czasu, aby do każdego z osobna podejść i wytłumaczyć zadanie. I chociaż matematyka na tych zajęciach bywa męcząca to ją lubię.
Siedzę w ławce i pomagam rozwiązać
zadanie. Słyszę: „Kasia, proszę o temperówkę" - szukam w
kieszeni, daję, za chwilę: „Proszę o gumkę do ścierania" Ktoś podsuwa mi swój
zeszyt, abym sprawdziła zadanie, ktoś inny podbiega, żeby teraz
jemu wytłumaczyć, a w między czasie jestem głaskana po włosach:)
Ograniczony czas i możliwości a tyle główek, którym chciałoby
się rozjaśnić dodawanie i odejmowanie w słupku. Tak zazwyczaj
wygląda matematyka.
Gwiazdki
Dzieci uwielbiają otrzymywać czerwone
znaczki w zeszycie przy odrobionej pracy domowej, pracy na lekcji a
nawet przy spisaniu notatki z tablicy. Zaczęłam rysować gwiazdki
przy odrobionej pracy domowej. I choć jestem słaba w rysowaniu, a gwiazdki do wzorcowych na pewno nie należą, to tu mogę poczuć się trochę jak artysta, którego gwiazdki są tak mile widziane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz