niedziela, 25 września 2016

Cangululu


Cangululu, czyli w języku chinyanja wrzesień, dobiega końca. 5 września w Zambii rozpoczął się kolejny semestr szkolny. Tego też dnia po raz pierwszy przekroczyłam drzwi do sali Grade 2, gdzie jestem wolontariuszką. Klasy są tu bardzo liczne. W mojej jest około 45 dzieci. Zanim zapytasz, odpowiem: „Tak, potrafią zrobić hałas w krótkim czasie:)" Zazwyczaj pierwszą lekcją jest chinyanja Tu zbyt wiele pomóc nie mogę, ale gdy przychodzi matematyka zazwyczaj pracy nie brakuje. Brakuje za to czasu, aby do każdego z osobna podejść i wytłumaczyć zadanie. I chociaż matematyka na tych zajęciach bywa męcząca to ją lubię.

Siedzę w ławce i pomagam rozwiązać zadanie. Słyszę: „Kasia, proszę o temperówkę" - szukam w kieszeni, daję, za chwilę: „Proszę o gumkę do ścierania" Ktoś podsuwa mi swój zeszyt, abym sprawdziła zadanie, ktoś inny podbiega, żeby teraz jemu wytłumaczyć, a w między czasie jestem głaskana po włosach:) Ograniczony czas i możliwości a tyle główek, którym chciałoby się rozjaśnić dodawanie i odejmowanie w słupku. Tak zazwyczaj wygląda matematyka.
Gwiazdki
Dzieci uwielbiają otrzymywać czerwone znaczki w zeszycie przy odrobionej pracy domowej, pracy na lekcji a nawet przy spisaniu notatki z tablicy. Zaczęłam rysować gwiazdki przy odrobionej pracy domowej. I choć jestem słaba w rysowaniu, a gwiazdki do wzorcowych na pewno nie należą, to tu mogę poczuć się trochę jak artysta, którego gwiazdki są tak mile widziane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz